czwartek, 14 kwietnia 2016

Hera moja miłość - Onichimowska Anna


Uciec od rzeczywistości


Jak to możliwe, że w porządnej rodzinie pojawia się problem narkotyków? Dlaczego siedemnastoletni chłopak wpada w nałóg?

Rodzina Niwickich ma się niezwykle dobrze. Mama Grażyna zajęta jest robieniem kariery, tato Kamil zarabia duże pieniądze, nic więc dziwnego, że dla relaksu, po pracy, pije eleganckiego drinka. Dla gosposi Nataszy to także norma, mężczyzna, wiadomo, wypić lubi i musi. Mama zaś pali eleganckie papierosy w długiej lufce. Jacek ma młodszego o dziesięć lat brata Michała. Wszyscy mieszkają w Warszawie w wielkim domu, na wysokość kieszonkowego chłopcy nie narzekają.

Jacek lubi podczas spotkań z dziewczyną zapalić skręta. Przecież marihuana to nie narkotyk, uważa, poza tym ma wszystko pod kontrolą, nie jest wcale uzależniony, może przestać palić, kiedy zechce. Sielanka. Ponieważ wścibski Michał co i rusz zagląda do jego pokoju, postanawia zabronić bratu tych wizyt, poza tym oznajmia gosposi, że sam będzie sprzątał swój pokój, ostatecznie domaga się zamka w drzwiach. Tajemnice, sekrety. Czy tak wygląda normalny dom? Jedynie gosposia widzi, że coś jest nie tak, jak powinno być:

"Oni się tylko mijają – myśli. Ciągle gdzieś pędzą, a nawet kiedy są na miejscu, każdy zamyka się u siebie. Tu nigdy nie ma otwartych drzwi"[1].


Kiedy Jacek poznaje Kometę, nową, fascynującą dziewczynę, razem z nią próbuje także innych niż marihuana narkotyków. W szkolnym wypracowaniu pisze:

"Każdy próbuje uciec czasami od rzeczywistości. Powszechnie znany jest fakt uzależniania się od seriali telewizyjnych i prymitywna potrzeba podglądania życia innych poprzez reality show. W ten sposób jednak uciekając od własnej rzeczywistości, wpadamy w inną, często daleko mniej ciekawą niż nasza własna"[2].


Od czego chce uciec Jacek, który ma pełną rodzinę i świetne warunki materialne?

Cóż mu po tym wszystkim, skoro nikt z nikim nie rozmawia, rodzice nie mają czasu dla dzieci, nawet obiecaną Michałowi wycieczkę do zoo ostatecznie spychają na starszego syna. Niczego wspólnie nie robią, nie spędzają razem czasu. 

fot. pani Grażyna Lipska


"Coraz częściej czułem, że nie potrafię wyrazić słowami tego, co chciałbym. Mojej całej niepotrzebnej nikomu miłości. Po co wam tyle obcych języków, jeśli nie umiecie porozumieć się w swoim własnym – myślałem, przyglądając się rodzicom. Pewnie to po nich odziedziczyłem tę niemożność..."[3]


Przełomem w życiu Niwickich jest śmierć Michałka. Zabójstwo czy nieszczęśliwy wypadek? Wszyscy obwiniają Jacka, a i on wini sam siebie. Nie sposób po takim wydarzeniu normalnie żyć. Matka pali coraz więcej papierosów, ojciec upija się do nieprzytomności, a Jacek... Jacek zatraca się w narkotykach, żeby nie czuć bólu, wyrzutów sumienia, cierpienia nie do zniesienia. W przeciwnym razie jest tak, jak sam opisuje:  
"Boli mnie głowa, ręce i nogi. Mięśnie, kości, paznokcie, włosy, zęby i serce. A najbardziej dusza"[4].

Rodzina Niwickich się rozpada. Aby dowiedzieć się, jak dalej potoczą się losy bohaterów, trzeba sięgnąć po kolejne części cyklu.

Najbardziej jednak przejmujący jest głos autorki na samym początku książki:
"Najgorsze, że ta historia zdarzyła się naprawdę.
Przeczytałam jej krótki suchy opis i od tej pory prześladuje mnie nocami.
Nie uwolnię się od niej, póki jej sobie nie wyobrażę w najdrobniejszych szczegółach.
Póki jej Wam nie opowiem.
Składam ten świat po kawałku, ponieważ lustro, w którym się kiedyś odbijał, rozsypało się w drobny mak. Bo wystarczy, że zabraknie jednego kawałka puzzli, a obraz nigdy nie będzie kompletny"[5].
Komu polecam? Młodzieży zainteresowanej tematyką oraz rodzicom. Rodzicom – obowiązkowo!
---
[1] Anna Onichimowska, „Hera moja miłość”, wyd. Agencja Edytorska Ezop, 2014, s. 16.
[2] Tamże, s. 30.
[3] Tamże, s. 66.
[4] Tamże, s. 84.
[5] Tamże, s. 3.

Przeczytała dla Was Magdalena Woźniak.

Książka znajduje się w szkolnej bibliotece.