Z okazji Świąt składamy wszystkim
najserdeczniejsze życzenia wszelkiej pomyślności!
* * *
„Krok po kroczku….” nadchodzą Święta, zewsząd słychać
słodkie, świąteczne piosenki, oczy radują się widokiem tysiąca lampek, w
reklamach zgodna rodzinka zasiada wspólnie do stołu, obdarzając się uśmiechami.
Bajka.
Bajka, w którą staramy się wierzyć i której życzymy wszystkim, komu
składamy życzenia. Padają słowa: „ciepłych, rodzinnych…”, „w gronie rodziny” i
tak dalej, zupełnie tak, jakbyśmy zapadli na jakiś rodzaj amnezji. Jakbyśmy zapomnieli,
że rok temu było nam przykro, bo ciotka znów rzucała kąśliwe uwagi na temat
naszej bluzki, wujek nawet nie skwitował uśmiechem prezentu tylko skrzywił się
pod nosem, matka cały czas narzekała, babka krytykowała potrawy kupione w sklepie,
a dziadek po raz setny opowiadał znaną wszystkim historię o dubeltówce i tym
podobne. A jednak odpowiadamy na zaproszenie, jedziemy, niekiedy przez pół
Polski, chociaż nie mamy ochoty, aby Święta spędzić z krewnymi.
Nie inaczej było z dziećmi Simeona Lee, który wezwał swoich
synów wraz z żonami, aby wspólnie spędzić Święta Bożego Narodzenia w ich
rodzinnym domu Gorston Hall, Longdale, Addlesfield. Apodyktyczny staruszek z niektórymi
z nich nie widział się nawet dwadzieścia lat. Przez ten czas synowie
pielęgnowali urazy do ojca i do siebie nawzajem. Ich żony także nie były
zachwycone perspektywą nudnych Świąt w towarzystwie nieznanego teścia. Jednakże sędziwy starzec był majętny i w zaproszeniu nie
zapomniał napomknąć o zmianach w testamencie, które zamierzał poczynić. Ta
informacja zmobilizowała synów oraz ich żony.
Na miejscu okazało się, że przybył również, przebywający za
granicą Anglii, syn marnotrawny Harry oraz, ku zaskoczeniu wszystkich, jedyna
wnuczka Simeona Lee. Jej nieżyjąca już matka była jedyną córką ekscentrycznego staruszka,
zresztą wyklętą przez niego z powodu człowieka, którego wybrała na męża.
Tymczasem Herkules Poirot gościł u pułkownika Johnsona,
szefa policji w Middleshire, gdzie wspominali słynne przestępstwa, o których było
swego czasu głośno i dyskutowali o najlepszych sposobach ogrzewania. Pułkownik
chwalił dobre kominki, zaś Poirot był zwolennikiem centralnego ogrzewania. Rozmowa
zeszła także na temat zbliżających się Świąt:
„- Czas Bożego Narodzenia to czas przebaczania i dobrej woli. - Johnson nie pozwolił mu kontynuować. – Wszyscy życzą sobie samych dobrych rzeczy, a spokoju przede wszystkim, świętują. Pokój całemu światu.Herkules Poirot usiadł głębiej w fotelu, splótł dłonie i przypatrywał się w zadumie swojemu gospodarzowi.- Czy według pana czas Bożego Narodzenia nie sprzyja popełnianiu zbrodni?- To właśnie miałem na myśli – potwierdził Johnston.(...) Służący pułkownika wszedł do pokoju.- Dzwoni inspektor Sugden, sir.- W porządku. Już podchodzę.Johnson przeprosił Poirota i zniknął za ścianą. Wrócił po trzech minutach z ponurą, wzburzoną twarzą.- A niech to diabli! Morderstwo! W samą Wigilię!Poirot uniósł brwi.”[1]
Ofiarą okazał się senior rodu, który przygotował sobie
świąteczną zabawę polegającą na skłócaniu każdego z każdym. Jednakże, jak się
powiada, niedaleko pada jabłko od jabłoni, krew nie woda i tak dalej, jeśli
chodzi o genetykę w obiegowym wydaniu, czyli nie tylko Simeon Lee zaplanował
niespodziankę na święta. Kiedy odkryto zbrodnię, padły cytaty z Biblii i z
Szekspira, wygłoszone przez zszokowanych domowników. Większość przebywających w
domu gości oraz służących, miało powód do popełnienia przestępstwa. Podczas
śledztwa mnóstwo ciemnych sprawek, sekretów i oszustw ujrzało światło dzienne,
jak i wiele silnych uczuć, łączących dwoje ludzi.
Jednakże to, kim okazał się sprawca, przeszło moje najśmielsze oczekiwania!
Polecam nie tylko na Święta!
-----------
Wydawnictwo: Wydawnictwo
Dolnośląskie
Tłumaczenie Andrzej Milcarz
tytuł oryginału Hercule Poirot's Christmas
data wydania wrzesień 2011 (data przybliżona)
ISBN 9788324590827
liczba stron 232
118/2015
118/2015