poniedziałek, 30 maja 2016

Wszystko, tylko nie mięta t. 1 – Ewa Nowak


Poznajmy rodzinę Gwidoszów z Warszawy. Autorka opisała ich lekkim piórem, z ogromną dawką poczucia humoru i świetnymi dialogami. Ciepło, jakie bije od Gwidoszów, przypomina rodzinę Borejków z „Jeżycjady” Małgorzaty Musierowicz. Mam nadzieję, że znacie tę piękną serię. Właśnie czekam na 22 tom.
Seria Miętowa Ewy Nowak zaczęła powstawać ćwierć wieku później niż książki Musierowicz, ale wiecie co? Młodzież jest taka sama jak kiedyś! Za to z rodzicami współczesny młody człowiek ma o wiele cięższe życie niż trzydzieści lat temu.
Rodzinka Gwidoszów składa się z pięciu osób, przy czym tato i głowa rodziny, Mariusz Gwidosz, bardzo przypomina Ignacego Borejko swoim stoickim podejściem do życia i skłonnościami do czytania mądrych książek. Trójka dzieci, które są de facto bohaterami powieści, to Kuba, uczeń klasy maturalnej, Malwina, o dwa lata młodsza od Kuby i pięcioletnia Marynia, której rola polega na wprowadzaniu elementów humorystycznych do książki. Marynia zadaje wszystkim kłopotliwe pytania dotyczące prokreacji i przypomina Genowefę Bombke z "Opium w rosole" Musierowicz.
Autorka w książce dotyka bardzo istotnych problemów, jakimi są: anoreksja, plotki i pomówienia, przejmowanie roli dorosłego członka rodziny przez nastolatka i związana z tym opieka nad młodszym rodzeństwem czy postrzeganie osób niepełnosprawnych przez społeczeństwo.
Brawa dla autorki za poczucie humoru, świetne dialogi i wartką akcję. Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Szkoda mi jednak, że interesująca tematyka, dotycząca na przykład anoreksji, nie została pogłębiona.
Książkę polecam ku rozrywce oraz w celu zapoczątkowania znajomości z sagą. Warto sięgnąć po następne tomy, a bohaterowie, których spotkamy w pierwszej części, pojawiają się w następnych książkach Miętowej serii.

Wszystko tylko nie mięta. Seria Miętowa [Ewa Nowak]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

*  *  *
Przeczytała dla Was Magdalena Woźniak
Książka znajduje się w szkolnej bibliotece.

środa, 25 maja 2016

Nieodgadnione tajemnice Ducha Gór

Pięknie wydany przez wydawnictwo Ad Rem w 2008 roku tomik jest częścią cyklu przetłumaczonych na język polski tekstów źródłowych, opowieści i legend o Duchu Gór.

Księga zawiera dziewięć opowieści o nieobliczalnym i złośliwym z jednej strony, a dobrym i łagodnym - z drugiej Władcy Karkonoszy. Kapryśny jak pogoda w górach, czyni psoty rodem z podań ludowych, co autor jeszcze podkreśla, ubarwiając język karkonoską gwarą. Jednakowoż nie ma w Duchu Gór nic ludzkiego, jest nieuchwytny jak wiatr i nieprzewidywalny jak siły przyrody.

W pierwszej z opowieści, zatytułowanej „Właściwie rzecz cała jest nieodgadnioną tajemnicą”, autor tak go charakteryzuje:

„Zuchwalszy od wszystkich figlarzy i koniokradów świata. Nikczemny wydrwigrosz i nieokrzesany parobek. Ale też najzręczniejszy z muzykantów, który zwykł grać na skalnych rumowiskach i wśród sękatych gałęzi kosodrzewiny. 
A zwie się po prostu Duch Gór. Bez jakichkolwiek dodatkowych określeń. (…) Duch Gór jest jedyny w swoim rodzaju i wciąż ten sam przez wieki. Nie potrzebuje odróżniać się od innych, bo przecież i tak w całym świecie nie ma jemu podobnych…”[1].

Poszczególne historie opowiadają o figlach i psotach, ale także pomocy, jakiej Duch Gór udzielał strapionym ludziom. Tak oto charakteryzują legendy tłumacze, Emil Mendyk i Przemysław Wiater:

„Hauptmannowskie opowieści nie są (…) jedynie zbiorem baśni do szybkiego przeczytania, ale utrzymanym w porządku zmieniających się pór roku przejściem od (ponownych) narodzin do (pozornej) śmierci”[2].

Autor, Carl Hauptmann, to pisarz na wskroś karkonoski. Niestety i w Niemczech, i w Polsce jego twórczość jest mało znana. Gdy słyszymy nazwisko Hauptmann, zaraz myślimy o jego młodszym bracie Gerharcie, laureacie literackiej Nagrody Nobla z 1912 roku.

Carl Hauptmann urodził się w Szczawnie Zdroju, a zmarł w Szklarskiej Porębie. Żył i tworzył na przełomie XIX i XX wieku. Warto nadmienić, że jako pacyfista protestował przeciwko I wojnie światowej i opowiedział się w 1918 roku za odzyskaniem przez Polskę niepodległości. "[...] dokonał korekty literackiej niemieckiego tłumaczenia »Chłopów«, co w znacznym stopniu upowszechniło powieść w krajach niemieckojęzycznych i istotnie przyczyniło się do wyróżnienia Władysława Reymonta w 1924 r. literacką Nagrodą Nobla"[3]. 

Duch Gór istnieje od chwili powstania Karkonoszy i włada nimi niezależnie od tego, jakim językiem mówią zamieszkujący go ludzie. Tym samym legendy i opowieści o nim są nasze. Nasze, czyli karkonoskie - niemieckie, czeskie i polskie. A skoro nasze, to warto je poznać, do czego gorąco zachęcam.

---
[1] Carl Hauptamnn, „Księga Ducha Gór”, przeł. Emil Mendyk, Przemysław Wiater, wyd. Ad Rem, Jelenia Góra 2008, s. 7.
[2] Tamże, s. 5.
[3] Tamże, tekst z okładki.

Przeczytała dla Was Magdalena Woźniak.


Egzemplarz książki, trzecie wydanie, poprawione i uzupełnione, z roku 2015, czeka na Was w Szkolnej Bibliotece. 


środa, 18 maja 2016

Droga do Domu: Księga II - Żuchowski Przemysław



„Opowieść pełna magii”




Księga druga „Drogi do Domu” ponownie przenosi nas w Góry Izerskie XVII wieku. Spotykamy znanych z części pierwszej bohaterów: Walona, Gucka i wilki, a także wiele, wiele nowych postaci. Akcja jest bardziej niż w części pierwszej osadzona w konkretnych miejscach Gór Izerskich. Dla tych, którzy je znają z wędrówek, będzie to więc opowieść o miejscach, które odwiedzili i z łatwością je rozpoznają. Dla tych, którzy się tam wybierają - źródło wielu zaskoczeń, gdy odkryją w rzeczywistości opisane w niej skały, napisy i szczegóły; być może zaczną nawet poszukiwać śladów ognisk, które palili w lesie ludzie w kapturach.

Spokojne życie Walona zostaje zakłócone wydarzeniami, w których stawką jest życie jego samego i jego przyjaciół. Z pewnych powodów, których nie zdradzę, Walon wraca do swojego domu po długiej nieobecności. Po drodze zatrzymuje się w hucie szkła, żeby nabyć szklanicę do piwa. Wraz z nim mamy okazję zajrzeć do hali, gdzie hutnicy wytapiają szkło i wydmuchują piękne wyroby. Serce głównego bohatera jest rozdarte, bo huta daje ludziom pracę i zarobek, ale niszczy piękne bukowe lasy, potrzebuje bowiem drewna na opał; zasadą było, że gdy las dookoła karkonoskiej huty szkła został wycięty, przenoszono ją w inne miejsce.

Szybko jednak ten problem zostaje zepchnięty na dalszy plan, ponieważ okolicę zaczynają nawiedzać tajemniczy rabusie. Początkowo napadają na kupców wiozących towar z huty na targ, a potem ich postępowanie staje się coraz bardziej nieprzewidywalne. Chcąc nie chcąc, Walon zostaje wciągnięty w wir wydarzeń. Nie wszystko jest takie, jak się na początku wydaje, nie każdy przyjaciel faktycznie nim jest, a i wróg nie musi być rzeczywiście wrogiem. Podobnie napotkany w górach panicz w kolorowym surducie, który wędruje w delikatnych pantoflach i układa wiersze, niekoniecznie jest tym, za kogo się podaje.

Co napędza koło wydarzeń? Ludzka chciwość i legendy o walońskich skarbach, a także przyjaźń, honor i misja do wypełnienia.

Gucek dorasta; Walon staje się jego nauczycielem oraz przewodnikiem duchowym. Uczy chłopca liter, a także ważnych w życiu reguł postępowania, takiej choćby, że „…jak się chce mieć coś dobrego, to trzeba się trochę natrudzić”[1]. To z jego, Walona, ust zazwyczaj padają mądre sentencje, na przykład:  
„Nie zmienimy tego, co już się stało. Możemy ino próbować to naprawić”[2].
Czy sama mądrość Walona wystarczy, by i tym razem pokonać przeciwników? Jaką rolę odegrają liczni przyjaciele, których główny bohater zyskuje swoim postępowaniem?
„On zaś [zakonnik] powiedział, żeś mi dał największy dar, jaki człowiek może dać drugiemu człowiekowi. Gadał, że życie to ważne jest, ale przebaczenie jeszcze dalej sięga i nawet gdyby mi umrzeć przyszło, to przebaczenie tam po drugiej stronie wielką siłę ma”[3].

Inaczej niż w Księdze I, w tej pojawia się wątek miłosny oraz piękna i niezwykła kobieta.
W treść książki wplecione są karkonoskie legendy, jak ta: 
„Czy to aby nie jeden z tych rycerzy, co się tu rabunkiem trudnili, a Duch Gór zamienił ich w czarne ptaki? — zląkł się wspominając legendę o Kruczych Skałach. — Oby to, jaki zły znak nie był”[4].
Niezmienny jest baśniowy klimat opowieści, malarskie wręcz metafory i atmosfera magii, która mieszka w Izerskich Górach: 
„Słońce dopiero co zaszło za horyzont, ale ciemność nie przejęła jeszcze władzy i nie dopięła wszystkich guzików swojej szczelnej peleryny”[5]. 
Razem z legendami i okruchami historii, zgrabnie włączonymi w fabułę, przenosimy się do świata, w którym żyli mieszkańcy tego regionu w XVII wieku.

Podobnie jak część pierwsza, również druga kończy się widowiskową bitwą. Tu jest ona jeszcze bardziej brawurowa, a zwroty akcji mogą przyprawić o zawrót głowy. Trudno się od książki oderwać, gdy akcja, która od pierwszej strony rusza z kopyta, jeszcze nabiera tempa, życie bohaterów wisi na włosku, a magia przenika ludzkie myśli.

Księga II rozpoczyna się wstępem, w którym Autor zwraca się do czytelnika i zaprasza go do wspólnej wędrówki po kartach powieści: 
„Poprowadzę Cię do krainy, która jest obca tym, którzy spoglądając na drzewo, widzą jedynie drewno. Dotkniesz kamienia i już nigdy nie pomyślisz o nim – surowy głaz. On takim jest jedynie dla tych, którzy patrząc, nie widzą, a dotykając, nie czują”[6]. 
Wstęp dedykowany jest Juliuszowi Naumowiczowi, zmarłemu 28 kwietnia 2013 roku twórcy idei walońskiej, pomysłodawcy, założycielowi i Wielkiemu Mistrzowi Sudeckiego Bractwa Walońskiego, który uczynił Szklarską Porębę „mineralogiczną stolicą Polski”.

Dla każdego czytelnika ta powieść jest piękną baśnią z wieloma realiami, które bawią i uczą. Dla mnie, mieszkanki Dolnego Śląska, to również fascynująca podróż w czasie do świata, który zdaje się istnieć nadal, choć w innym wymiarze. A na pewno istnieje w mojej wyobraźni.

Zapraszam do lektury „Drogi do Domu. Księgi II”!

---
[1] Przemysław Żuchowski, „Droga do Domu. Księga II”, Wydawnictwo Poligrafia "Ad Rem", 2013, s. 110.
[2] Tamże, s. 230.
[3] Tamże, s. 20 i 21.
[4] Tamże, s. 25.
[5] Tamże, s. 110.
[6] Tamże, s. 3.


Przeczytała dla Was Magdalena Woźniak

czwartek, 12 maja 2016

Droga do Domu część I - Żuchowski Przemysław



„Cudze chwalicie, swego nie znacie”

Ten cytat, który pochodzi z wiersza Stanisława Jachowicza „Wieś”,  nasunął mi się na myśl podczas czytania „Drogi do Domu” Przemysława Żuchowskiego.

Weszliśmy do Europy i uzyskaliśmy możliwość swobodnego podróżowania. Korzystamy z tego przywileju. I bardzo dobrze. Czy jednak znamy własny kraj na tyle, że nic nas w nim nie zauroczy?

„Droga do Domu” osnuta jest wokół tajemniczych przybyszów z terenów dzisiejszej Belgii i północnej Francji, zwanych Walonami lub Walończykami. W późniejszych czasach określano tak człowieka, który zajmował się zbieraniem kamieni szlachetnych, a także wydobywaniem srebra i złota. Sekrety wydobywania minerałów i kruszcu trzymali w tajemnicy, znacząc skały sobie tylko wiadomymi runami. Tajemne znaki przetrwały do dziś.

Akcja powieści rozgrywa się na dwóch poziomach – ludzkim i zwierzęcym. Bohaterami są mieszkańcy osady w Karkonoszach, położonej w pobliżu obecnej Szklarskiej Poręby, a w szczególności - mężczyzna zwany Walonem i chłopiec o imieniu Gucek. Ale bohaterami są także wilki, głównie Prok i Arma. Personifikacja wilków nadaje powieści baśniowy klimat. Świat ludzi i zwierząt nieustannie przenika się, magia miesza z rzeczywistością.


W pierwszej części, zatytułowanej „Osada”, poznajemy mieszkańców wioski i outsidera zwanego Walonem. Mieszka on samotnie w oddaleniu od pozostałych chat. Bardzo dobrze charakteryzują go słowa, które skierował do chłopca:
„— To, na co patrzysz to tylko chata. Dach i ułożone drewniane bele, a prawdziwy dom powinien być tutaj — Walon położył rękę na Gucka sercu. — Niby tak blisko, a jak czasami trudno do niego drogę odnaleźć”[1].


Kiedy w pobliżu wsi pojawiają się wilki, ludzie postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce. Niestety nie znają całej prawdy o grasujących drapieżnikach.

W części drugiej, zatytułowanej „Strażnik”, Walon wyrusza po ratunek dla umierającego dziecka. Czytelnik nie tylko śledzi z zapartym tchem niezwykłe przygody bohatera, ale także poznaje walońskie tajemnice. Wyprawa obfituje w wiele niebezpieczeństw. Żeby wędrować po górach, trzeba je znać, a to był przywilej niewielu ludzi.


„— Ważne chłopcze, żebyś pamiętał, że kto ma w górach czyste serce i żadnego zła nie czyni, to Duch Gór go strzeże i pomocy udzieli jak trzeba, a jak który niecny jest, i chytry, to niech zanim wyruszy, mocno się zastanowi, bo źle skończyć może — podsumował Walon”[2].


Duch Gór, o którym mowa, to Liczyrzepa, znany również jako Karkonosz, Rzepiór, Rübezahl, Krakonoš lub Krkonoš. Te polskie, niemieckie i czeskie nazwy pokazują historię regionu, który należał do różnych władców, przechodził z rąk do rąk.

Część trzecia, „Polowanie”, jest najbardziej dramatyczna. Kto, na kogo poluje, czy zwycięży dobro czy zło, jak zakończy się walka? Na te pytania trzeba szukać odpowiedzi w „Drodze do Domu”.

Uważam, że jest to powieść dobra i wartościowa, choćby przez swoją wielowarstwowość pozwalającą kilku nieco odmiennym grupom czytelników odnaleźć w niej to, czego w lekturze szukają: przygodę, magię, wzruszenia, szczyptę prawdy psychologicznej, a także materiał do zastanowienia się nad rolą przyjaźni w życiu. A także, co bardzo ważne, akcja osadzona jest w „naszych” Karkonoszach.

Serdecznie polecam!

---
[1] Przemysław Żuchowski, „Droga do Domu”, wyd. AD REM, Jelenia Góra 2012, s. 309.
[2] Tamże, s. 171.

Droga do Domu [Przemysław Żuchowski]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE
Przeczytała dla Was Magdalena Woźniak


sobota, 7 maja 2016

Gimnazjalny międzyklasowy konkurs pięknego czytania oraz warsztaty - fotorelacja

30 kwietnia napisaliśmy dla Was sprawozdanie z przebiegu Gimnazjalnego międzyklasowego konkursu pięknego czytania TUTAJ.
Dzisiaj zapraszamy na fotorelację.

Po lewej stronie widzimy panią Małgorzatę Osiej-Gadzinę, która prowadziła warsztaty pięknego czytania.


Oto uczniowie, którzy stanęli w konkursowe szranki:

 

Warsztaty:






















fot. Grażyna Lipska

środa, 4 maja 2016

Demony na smyczy - Onichimowska Anna


Klucz do Komety



„– Chciałbym kiedyś znaleźć klucz, który mi ciebie otworzy – powiedział.
Roześmiała się nieprzyjemnie.
– Lepiej, żebyś go nie znalazł. Tajemnica powinna zostać tajemnicą”[1].


Ile jest w Ali Komety, tego nie wie ani Jacek, ani ona sama. Lubi grać, udawać kogoś innego, przebierać się, zmieniać tożsamość. Nigdy nie jest z Jackiem do końca szczera. Nie jest szczera nawet sama ze sobą. „Grzeczna Ala” prowadzi wieczny spór z „nieobliczalną Kometą”, sprzeczają się w jej głowie, walczą o dominację. Kometa po nocach śni koszmary, a Jacek tuli ją i uspokaja, bez reszty oddany dominującej kobiecie, tak jak jego ojciec kiedyś matce, a teraz nowej partnerce, Eli. W rodzinie Niwickich to kobiety noszą spodnie.

Demony na smyczy [Anna Onichimowska]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE
Kometa często nie dotrzymuje słowa, „wystawia” Jacka, ma tajemnice zamknięte na klucz szuflady i hasło do komputera. Jest jak puszka Pandory, lepiej, żeby nikt jej nie otworzył i nie wypuścił zamieszkujących ją demonów.

Prowadzi podwójne życie nie tylko w swojej głowie, ale i w życiu. Zakłada fikcyjne konta, loguje się na czatach jako różne osoby, szuka informacji o ludziach, posuwa się do szantażu. Łatwowierność innych ją zaskakuje. Przy okazji próbuje znaleźć na randkowych portalach chłopaka dla przyjaciółki. Zakłada w tym celu konto jako Hanka.

„Komety zawsze spadają nie w porę”[2] – powiedział kiedyś Jacek. Tym razem kometa spadła pod nogi Hance.


Kiedy zaczynają się prawdziwe kłopoty, obie natury bohaterki zwierają szyki. Nie czas na dziecięce fochy. Odpowiedzialna i lojalna wobec przyjaciółki Kometa rusza na pomoc. Niestety Jacek zostaje po raz kolejny wystawiony do wiatru.

„Z szuflad wysypywały się peruki: siwe, czarne i rude. Znalazł nawet brodę i parę wąsów, gorset i szpilki, pończochy i podwiązki… Z kim ja właściwie śpię w jednym łóżku?!”[3] – myśli, pakując jej rzeczy.


Akcja trzeciego tomu skręca w stronę kryminału. Bohaterowie są już dorośli, a problemy, które na siebie sprowadzają, coraz poważniejsze. Wszyscy poszukują sposobu na swoje życie. Jacek jest rozczarowany studiami psychologicznymi, uwielbia fotografować i zaczyna dzięki temu hobby zarabiać pieniądze. Grażyna, jego matka, uwolniła się od sekty i znalazła satysfakcjonującą pracę. Kamil usiłuje ułożyć sobie życie z Elą. Kometa dorabia na ślubach robieniem makijażu pannie młodej i jej krewnym, by wreszcie odnaleźć w swojej głowie myśl: 

„Strefy mroku to jej żywioł. Umiałaby przewidzieć ruchy przestępcy. Poznała mechanizmy manipulacji, szantażu i zastraszania. Również z autopsji… Nie jest lękliwa. Lubi zmieniać skórę, grać kogoś innego. A na demonach, któż zna się lepiej niż ona?
Czyżbym, podobnie jak Jacek, odkryła nowe powołanie?”[4]


Czy Kometa dorośnie i zdobędzie się w końcu na szczerość wobec samej siebie oraz Jacka? Tego czytelnik dowie się na końcu trzeciego tomu. 

fot. pani Grażyna Lipska

Wszystkie trzy części mają równy, wysoki poziom literacki. Przesłanie dociera do wielu obszarów emocjonalnych czytelnika, czyniąc tę trylogię propozycją dla osób w każdym wieku. Zarówno nastolatek, jak i jego rodzic znajdzie tu bohatera, z którym będzie mógł się utożsamić, któremu będzie kibicować. Każdy tom mówi o innym ważnym zagrożeniu, jakie niesie otaczający nas świat.

Jak zakłada metoda ustawień rodzinnych Berta Hellingera, jeśli jeden z członków rodziny jest chory lub uzależniony, oznacza to, że cała rodzina zaczyna chorować. A proces zdrowienia może zapoczątkować każdy z jej członków. Trylogia Anny Onichimowskiej, adresowana do czytelników w każdym wieku, doskonale wpisuje się w tę regułę.

Książkę polecam wszystkim zainteresowanym problemami cyberprzemocy oraz śledzącym losy bohaterów.

---
[1] Anna Onichimowska, „Demony na smyczy”, wyd. Agencja Edytorska Ezop, 2014, s. 92.
[2] Anna Onichimowska, „Lot Komety”, wyd. Agencja Edytorska Ezop, 2014, s. 24.
[3] Anna Onichimowska, „Demony na smyczy”, dz. cyt., s. 120.
[4] Tamże, s. 156.

Przeczytała dla Was Magdalena Woźniak.
Książka znajduje się w bibliotece Gimnazjum nr 1.