Otóż,
proszę Szanownych Państwa, morderstwo w wyższych sferach nie jest tym
samym, co zadźganie kumpla po pijanemu, gdy w ramach twardej
argumentacji sięga się po sztachetę z płotu lub nóż sprężynowy, który
przypadkiem miało się w rękawie. Morderstwo popełnione w wyższych
sferach jest sztuką. Podobnie jak sztuką jest samo życie. Nie wystarczy
zjeść posiłek, trzeba go zjeść elegancko; nie wystarczy pogadać przy
kawie, trzeba prowadzić dyskusję zgodnie z zasadami savoire vivre; a
nade wszystko, nie wolno dać się ponieść emocjom!
Choćbyście
usłyszeli najbardziej nieprawdopodobną wieść, jeśli chcecie być w
wyższych sferach szanowani, nie możecie po prostu zawołać ale heca!, czy co tam macie Państwo w zwyczaju wołać, nie, możecie jedynie unieść brew i zachowując kamienną twarz powiedzieć: Doprawdy? A potem upić łyk herbaty.
Starannie
wytreso... wychowane osoby z wyższych sfer są bardzo wyczulone na
drobne, niewerbalne sygnały, które oznaczają burzę emocji tak silną, że
każdy normalny człowiek dawno już by wytłukł wszystkie talerze. Nie mają
wyjścia, gorset konwenansów nie zostawia wiele miejsca na oddech.
Zatem
morderstwo jest sztuką; nie początkiem czegoś, a końcem, zwieńczeniem
długotrwałych przygotowań, planów i przemyśleń mordercy.
Dla
ofiary, rzecz jasna, jest końcem jej życia. Morderstwo jest początkiem
jedynie dla czytelnika, który zaczyna czytać książkę i ten tragiczny
moment stanowi przyczynę wszczęcia śledztwa. Ale proces ten jest jedynie
grą pomiędzy śledczym, a sprawcą. Natomiast do krwawego finału, tej
tytułowej godziny zero, która stanowi początek naszego zainteresowania
ową historią, wiedzie mnóstwo ścieżek.
I
taka jest opowiedziana nam tym razem przez Agathę Christie historia.
Morderstwo popełnione zostaje mniej więcej w połowie książki, ale
przecież czytamy kryminał, do tego Agathy Christie, więc nie denerwujmy
się, trup będzie, może nawet więcej, niż jeden. A co jest wcześniej?
Ścieżki. Te wszystkie drogi, drobne zdarzenia, sytuacje i uwarunkowania,
które prowadzą do finału w postaci odebrania komuś życia.
Nudy,
powiecie. Niesłusznie. Pamiętajcie Szanowni Państwo, że macie do
czynienia z człowiekiem z wyższych sfer, kimś, kto perfekcyjnie panuje
nad emocjami, jest niebywale inteligentny, a popełnione przez niego
morderstwo to sztuka najwyższej jakości.
Wybija
godzina zero. Ginie człowiek. Do gry przystępuje nadinspektor Battle,
który szczęśliwie dla swojego siostrzeńca, inspektora Leacha, odwiedził
go podczas swojego urlopu. To nie jest śledztwo dla mało doświadczonego
policjanta, to wyrafinowana rozgrywka, starcie dwóch, potężnych
przeciwników, których bronią jest... z jednej strony skrupulatnie
przemyślany plan, a z drugiej, doświadczenie i głęboka znajomość
ludzkiej psychiki.
Szanowni
Państwo! Jak zwykle wszystko podane jest na tacy, co stwierdzam z całą
odpowiedzialnością, wertując książkę wstecz. Jak zwykle, dałam się
zwieść sztuczkom, które stosowała Agatha, odwracając moją czytelniczą
uwagę od tego co ważne i skupiając ją na sprawach nieistotnych. Ale czyż
tego samego problemu nie miał nadinspektor Battle?
Jak zawsze zaskoczona rozwiązaniem zagadki, polecam serdecznie!
Godzina zero
Wydawnictwo: Wydawnictwo
Dolnośląskie
Tłumaczenie Anna Bańkowska
tytuł oryginału Towards Zero
data wydania 14 lutego 2013
ISBN 9788324592920
liczba stron 176